Hit memów 2012, czyli odreastaurowany Jezus z Borji, przyczynił się do powstania ciekawego pytania z zakresu prawa autorskiego.
Fot. Facebook.com/ElCristodeBorja
Tysiące turystów chciały zobaczyć „odnowione” malowidło. W internecie pojawiły się niezliczone fotografie obcokrajowców pozujących z freskiem. Chcąc jednocześnie uniknąć „zadeptania” kościoła i skapitalizować nagłą popularność fresku, zarządcy świątyni ustanowili opłatę za wstęp. Dzięki temu, w cztery pierwsze dni zarobiono dwa tysiące euro. Pobieranie opłat oburzyło jednak 80-letnią autorkę „renowacji”, która postanowiła, że wobec tego chce udziału w zyskach. Jak pisze „El Correo”, wynajęła już nawet prawnika, który ma reprezentować ją w rozmowach z fundacją zarządzającą sanktuarium.
Tymczasem, zgodnie z polską ustawą (i nie tylko)
Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia.
Źle odrestaurowany portet Jezusa nie spełnia oczywiście podstawowej przesłanki, tzn. nie ma charakteru twórczego. Obawiam się zatem, że „autorka” tego dzieła żadnych tantiem z tego tytułu nie uzyska. Wątpliwe jest też uzyskanie jakichkolwiek korzyści z innego tytułu, choć niezbadane są wyroki prawa hiszpańskiego. Przynajmniej przeze mnie.