14 września 2015 roku media obiegła informacja o przekazaniu praw autorskich do Czerwonych Maków Polsce przez Bawarię.
Poniżej pełen tekst zawartego porozumienia, z moim krótkim komentarzem poniżej:
oraz
14 września 2015 roku media obiegła informacja o przekazaniu praw autorskich do Czerwonych Maków Polsce przez Bawarię.
Poniżej pełen tekst zawartego porozumienia, z moim krótkim komentarzem poniżej:
oraz
Czy to koniec historii Czerwonych Maków? Moim celem było „uwolnienie” melodii do domeny publicznej. Jaki cel wyznaczyło sobie Ministerstwo Spraw Zagranicznych – zobaczymy. Niemniej, dobrze że Czerwone Maki są już w domu.
Najważniejsza z polskich pieśni XX wieku powstała nocą 17/18 maja 1944 roku, tuż przed kluczowym dla bitwy natarciem – Feliks Konarski napisał jej słowa, a Alfred Schütz skomponował muzykę. Czerwone Maki bardzo szybko zajęły poczesne miejsce w polskiej kulturze, stając się niemal drugim hymnem Polski.
W tym celu nawiązaliśmy kontakt z bawarskim rządem, występując z oficjalną prośbą o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy. Innymi słowy – z prośbą o przekazanie praw na Bibliotekę. Pomocą służyła nam Pani Barbara Cöllen z Deutsche Welle, która zbierając materiał do swojego artykułu na temat naszych starań, docierała do kolejnych urzędników Bawarii, cierpliwie tłumacząc im wagę Czerwonych Maków dla Polski i Polaków.
Song was immediately picked up by fighting soldiers. Soon after the battle musical scores for the piano was published in Italy and in August Polish weekly paper from New York published notes and lyrics of the Red Poppies. First scores published in Poland appeared approx. in 1947, but soon after the song was censored. Notes were not available, the public performance was in practice prohibited. Then the song of Red Poppies on Monte Cassino became an unofficial anthem of opposition circles – for the entire duration of the communist regime. Forbidden memory of Polish independence. It was customary that when the band performed this song, the audience stood at attention.
„I wrote in my life over two thousand songs. Among them were funny and sentimental, with sense and without it, good and bad, valuable and bland. Some of them day-to-day became popular – other passed away unnoticed… only one could so quickly break all existing world barriers and boundaries and connect Poles scattered far corners of the earth – Red poppies on Monte Cassino.”
– Feliks Konarski
Lech Makowiecki, Polish singer, depicted with details on his blog his fight for the possibility of legal use of Red Poppies for a passage in one of his songs. The battle consisted mainly of an attempt to identify – who has the rights to the music, as Alfred Schütz died in 1999, and his wife – the only heir – five years later. A lawyer working with Lech Makowiecki managed to make contact with a law firm in Munich, which was authorized to manage the property rights. But it was not the owner.
According to the Munich court March 17, 2011 it is stated that in the absence of heirs of Alfred Schutz wife, all estate is passed to Bavaria. Including the copyright to the tune of Red Poppies.
***
„In the world of copyright are known instances where one successful song was able to secure an author for all his further life. Red Poppies did not give me that security – but it gave me a hundred times more. Popularized my humble name – and have themselves become Rosemaries [popular Polish patriotic song of WWI] of the World War II.
Does credit for this go to me?… Probably not. „Red Poppies” are closely related to the heroic deed of Polish soldier, with one of the most violent and romantic battles fought by him and last as long as lasts memory of this deed, and all those who died at the foot of the monastery mountain true in their service… In the service for the Poland.”
– Feliks Konarski
Pierwsze opracowanie nutowe wydane w Polsce ukazało się ok. roku 1947. Autorstwo muzyki oznaczono „A. Suito”, czyli pseudonimem Alfreda Schütza – szerzej nieznanym i nieużytym przez autora do oznaczenia tego utworu. W drugim wydaniu pominięto już i nazwisko autora tekstu, i muzyki. W obu wydaniach zmieniono też tekst utworu z „jak ci spod ROKITNY sprzed lat” na „jak ci spod RACŁAWIC sprzed lat”. Niedługo później piosenka znalazła się na indeksie. Nie były dostępne nuty, jej publiczne wykonywanie było w praktyce zakazane. Wówczas pieśń Czerwone Maki spod Monte Cassino stała się swoistym hymnem środowisk niepodległościowych i opozycyjnych – przez cały okres trwania PRL. Zakazanym wspomnieniem niepodległej Polski.
„Napisałem w swoim życiu ponad dwa tysiące piosenek. Były wśród nich wesołe i sentymentalne, z sensem i bez sensu, dobre i złe, wartościowe i nijakie. Niektóre z dnia na dzień stawały się piosenkami popularnymi – inne przemijały bez echa… Jedna tylko potrafiła w tak szybkim czasie przełamać wszystkie istniejące na świecie bariery i granice i połączyć rozrzuconych po najdalszych zakątkach ziemi Polaków: piosenka Czerwone maki na Monte Cassino.”
– Feliks Konarski
Zbierając materiały do tego tekstu, wyobrażałem sobie, że być może uda się doprowadzić do sytuacji, w której prawa autorskie do Czerwonych Maków trafią do Polski. Wyobrażałem sobie, że skoro tylko uda się ustalić właściciela, następnym krokiem może być zainteresowanie tematem osób w Polsce, które sfinansowałyby odkupienie praw. Krokiem ostatnim mogłoby być symboliczne „uwolnienie” Czerwonych Maków, jako części dziedzictwa narodowego i umożliwienie korzystania z nich w sposób pełny, legalny i bezpłatny każdemu zainteresowanemu.
„W świecie autorskim znane są wypadki, kiedy jedna udana piosenka potrafiła zabezpieczyć autora finansowo na całe jego dalsze życie. Czerwone maki nie dały mi tego zabezpieczenia – ale dały mi stokroć więcej. Spopularyzowały moje skromne imię – a same stały się Rozmarynem II wojny światowej.
Czy moja w tym zasługa?… Raczej nie. „Czerwone maki” są ściśle związane z bohaterskim czynem polskiego żołnierza, z jedną z najbardziej krwawych i romantycznych bitew przez niego stoczonych i przetrwają tak długo, jak długo będzie trwała pamięć o tym czynie i o tych wszystkich, którzy legli u stóp góry klasztornej wierni w Jej służbie… W służbie Polski.”
– Feliks Konarski
Ani MSZ, ani MKDiN, ani MON, ani nawet ZAIKS nie posiadał informacji o obecnym właścicielu praw autorskich do muzyki Czerwonych Maków. Wszystkie te instytucje przywoływały mityczną „niemiecką kancelarię prawną”. Mi udało się ustalić go w ciągu kilku miesięcy, pracując wyłącznie po godzinach. Nie oczekuję, że Państwo Polskie będzie posiadało informację o wszystkich dziełach, stanowiących dziedzictwo narodowe. Chciałbym jednak, aby posiadało informację o najważniejszych i monitorowało ich obecny stan prawny. Tym bardziej, że dane właścicieli praw autorskich nie są – mimo wszystko – najtrudniejszymi danymi do ustalenia.
„Tygodnik Polski” jest szczęśliwy, że pierwszy w Ameryce może podać swym czytelnikom nuty i słowa nowej piosenki, którą śpiewa teraz cały Drugi Korpus, którą śpiewać będzie całe wojsko polskie, którą śpiewać będziemy wszyscy. (…) Jest ona bohaterska – jak bohaterskie jest nasze wojsko, jest pełna jak ono wiary. Zapamiętajmy sobie nazwiska jej twórców – autora słów Feliksa Konarskiego i muzyki – Alfreda Schütza. Grajmy ją na naszych uroczystościach i śpiewajmy ją wszyscy”.
Tygodnik Polski, 20 sierpnia 1944 roku
PS2.
Szersza biografia Alfreda Schütza znajduje się tutaj (P. Lisiewicz, Tutaj kiedyś był mój dom, Nowe Państwo 10 (68)/2011).
PS3.
[Aktualizacja 30.06.2015r.]
CIĄG DALSZY – 1,5 ROKU PÓŹNIEJ
Pierwszego zbudziłem Schütza:
– Fredek, wstawaj…
Spojrzał na mnie pół przytomny:
– Co się stało? Wyjazd?
– Nie. Mam piosenkę. Masz zrobić muzykę i to w ciągu pół godziny. Najdalej.
– Człowieku, czyś ty oszalał? O trzeciej w nocy mam ci muzykę pisać? Pali się?
– Żebyś wiedział. Jutro jedziemy na odcinek i piosenka ma być śpiewana.
– A kto się nauczy?
– Wszyscy. Ty pisz, a ja tymczasem sprowadzę tu resztę i poćwiczymy.
Schütz zamrugał czarnymi oczkami i przytrzymując spodnie od piżamy zaczął kręcić się po pokoju w poszukiwaniu nutowego papieru:
– Zwariował. Jak Boga kocham, zwariował. O trzeciej w nocy on robi próbę.
Ale po chwili siedział już przy pianinie i studiował z uwagą tekst.
– Mogę ci dać temat do zwrotki. Wykorzystaj to.
Zabrzdąkałem na pianinie parę taktów jednym palcem.
– Niezłe. Zobaczę.
Zostawiłem go i wyszedłem na ulicę. Campobasso było pogrążone w śnie. Zbudziłem wszystkich kolegów. Nie obeszło się bez miłych epitetów w stosunku do mojej osoby, ale w rezultacie w ciągu dwudziestu minut wszyscy zjawili się u Schütza. Ten miał już muzykę nakreśloną. Naprędce podyktowałem tekst obecnym. Zaczęliśmy próbować. Włosi za ścianą z pewnością byli zdziwieni i wściekli – ale nie mieli odwagi zabrać głosu w sprawie niezwykłej, jak na tę godzinę, próby.
(…)
Schütz tej nocy nie spał w ogóle. Wygładzał muzykę. Zapalił się. Widocznie wyczuł, że „Czerwone maki” staną się czymś więcej, niż zwykłą piosenką…
– Feliks Konarski