501-951-937 / kontakt@boguslawwieczorek.pl

Wyrok za polubienie posta na Facebooku

W Szwajcarii zapadł wyrok za polubienie posta na Facebooku. Chodziło o wiadomość udostępnianą przez inne osoby, a sugerujące że powód – Erwin Kessler, który kliknął „Lubię to!” – jest rasistą, antysemitą i faszystą. Co ciekawe, same zarzuty nie były zupełnie bezpodstawne. Odnosiły się bowiem do wydarzeń sprzed 20 lat, kiedy to Pan Kessler został skazany za dyskryminację rasową.

„Thumbs-up” monthly journal of Army Service Corps, British Library

Ciekawsze jednak jest samo pytanie – czy można skazać kogoś (ew. czy można żądać zadośćuczynienia w procesie cywilnym) za twierdzenia osoby trzeciej, których my sami nie formułujemy – a nawet nie powtarzamy. Pozwany, 45-letni mężczyzna, kliknął bowiem jedynie przycisk „Lubię to!” pod kilkoma postami o analogicznej treści zniesławiającej (sąd ustalił, że samo bycie rasistą 20 lat wcześniej nie upoważnia do formułowania aktualnych ocen, które mogą mieć obraźliwy charakter).

Wyrok za polubienie posta

Szwajcarski sąd zwrócił uwagę, że – po pierwsze, klikanie postów powoduje zwiększenie ich zasięgu. Tj. im więcej ludzi kliknie w post lub w jakikolwiek sposób na niego zareaguje, powoduje że kolejnej wielokrotności użytkowników Facebooka jest on wyświetlany. Po drugie, uzasadnienie skupiło się na samej treści przycisku, czyli „Lubię to!” – co miałby oznaczać akceptację czy afirmację treści znajdujących się w treści samego posta.

Jakkolwiek pierwsze twierdzenie jest prawdziwe – i trzeba się liczyć z takim zarzutem także przed polskim sądem – tak drugie, już niekoniecznie, o czym wie każdy, kto ma konto na popularnym serwisie społecznościowym. Od niedawna Facebook wprowadził kilka nowych opcji wyrażania emocji wobec publikowanych treści, więc argument, że kliknięcie w ikonkę „Lubię to!” ma inne znaczenie, niż ikonka „Wow!” czy „Wrrr”. Nadal jednak to symbol kciuka w górę jest najbardziej popularnym i pojawia się także pod postami dotyczącymi wydarzeń tragicznych czy jednoznacznie negatywnych. Nie sposób jednak przypisać wszystkim tym osobom „lubienia” samego faktu czy opinii, który jest w poście opisywany.

Ważne jest przy tym to, że w opisywanej sprawie pozwany przyznał przed sądem, że z „lajkowanymi” opiniami się zgadzał i chciał, aby zostały one rozpowszechnione. I to w tym właśnie celu podjął określone wyżej kroki.

Odpowiedzialność za Facebooka w Polsce

W związku z tym – szczególnie przy potwierdzeniu przez pozwanego, że zdaje sobie sprawę z działania algorytmu wyświetlania nowych postów na Facebooku, a także celu jaki mu przyświecał – podobny wyrok za polubienie posta jak najbardziej może zapaść w polskim sądzie. Warto pamiętać, że każda czynność w internecie może być interpretowana przez osoby trzecie, choćby było to jedynie „kliknięcie”. Może ono bowiem całkiem realnie oddziaływać na rzeczywistość.

Warto też przypomnieć inne problemy, które mogą czekać „publicystów z Facebooka”, o których pisałem TUTAJ (strona na Facebooku jest „prasą” w rozumieniu ustawy i należy w związku z tym „tytuł prasowy” zarejestrować w sądzie) oraz TUTAJ (samo zamieszczenie linka na Facebooku może powodować odpowiedzialność za treści znajdujące się w odnośniku).

Źródło: Tages Anzeiger

Jedna odpowiedź do “Wyrok za polubienie posta na Facebooku”

Dodaj komentarz